W jaki sposób układasz sceny w swojej powieści? Zwracasz uwagę na ich dynamikę? Która zawiera żywą akcję, a która np. rozmowy i opowieści? Jacy bohaterowie się w nich pojawiają? Zastanawiasz się, w jakiej kolejności je ułożyć?
W swojej powieści staram się przeplatać sceny w taki sposób, żeby budować dynamikę. Nie daję obok siebie zbyt wielu scen spokojnych i statycznych, tylko przeplatam je dynamicznymi i pełnymi akcji. Nie chcę, żeby czytelnik się znudził. Szukam też ciekawych sposobów wprowadzenia informacji – czytelnik może dowiedzieć się czegoś np. z dialogu, opowieści lub toku akcji. Oczywiście, bardzo ważny jest nastrój. Zwracam uwagę, żeby atmosfera sceny odpowiadała jej treści, przekazywanym informacjom, oraz stanom emocjonalnym bohaterów.
Spokój kontra napięcie
Ułożenie po kolei kilku scen spokojnych, pełnych refleksji i opisów może spowodować, że czytelnik się rozproszy, czy wręcz znudzi. Margaret Atwood mówi, że to, co wciąga człowieka w opowieść, to znajomy, powtarzalny wzór i jego przełamanie. Jeśli historia jest przewidywalna, toczy się znajomym rytmem, wszystko jest dobrze i nic nas nie zaskakuje, to się nudzimy. Ciekawe są zwroty akcji, nieoczekiwane wydarzenia, przełamanie tego, co znajome, stałe, słodkie i przewidywalne. To samo można odnieść do układu scen – coś musi się wydarzyć. Jako czytelnicy zazwyczaj tego właśnie oczekujemy, a jeśli książka nie wychodzi naprzeciw tym oczekiwaniom, to ją odkładamy.
Z drugiej strony, dużo akcji bez chwil oddechu będzie nas męczyło i wprowadzało chaos. Podobnie jak w życiu. Pomiędzy wydarzeniami potrzebujemy chwil refleksji i odpoczynku. To chwile w życiu, gdy emocje powoli opadają a my zastanawiamy się, co się właściwie wydarzyło, w co się znowu zapędziliśmy i podejmujemy decyzje co dalej. Podobnie będziemy patrzeć na bohaterów czytanych opowieści. Chwile refleksji, oddechu, czy żartów ze znajomymi wzbogacają historię i uwiarygadniają bohaterów. Pomagają też czytelnikowi przetrawić to, co się wydarzyło i czego się dowiedział w toku akcji.
Kilka sposobów na dynamikę
Czasami żonglowanie scenami nie jest takie proste. Co, jeśli mam sceny, które raczej będą statyczne, bo np. potrzebuję przekazać dużo informacji przez dialogi czy opowieści, albo wprowadzić dłuższy opis?
W takich wypadkach szukam innych narzędzi, które pomogą mi trochę je ożywić. Staram się rozdzielić opis, wprowadzam ruch, poczucie humoru oraz mini-akcje – to moje określenie na drobne wydarzenia, które ożywiają scenę. Na przykład, w trakcie dialogu dwójki bohaterów może wpaść ktoś jeszcze, kto zrobi małe zamieszanie, wywoła jakieś emocje, a przy okazji odsłoni kolejną informację lub cechę charakteru bohatera.
Mogę też w kolejnych scenach przeskakiwać między bohaterami (o ile mam narratora, który to umożliwia) – jedni będą spokojnie rozmawiać, a drudzy będą właśnie skradać się cichcem po nocy, by wykraść… No właśnie, będzie się działo coś emocjonującego!
Pisz poprzez czucie
Umysł jest ci potrzebny, żeby nie pogubić spójności i logicznego ciągu wydarzeń, dopilnować wszystkie rozpoczęte wątki. Czucie podpowiada ci co się dzieje z nastrojem, dynamiką i emocjami. Czy tekst płynie, czy zgrzyta. Pomaga wyłapać miejsca, które w jakiś sposób nie pasują do reszty, rozpraszają i wybijają z opowieści.
Poczuj nastrój i dynamikę czytanych scen. Poczuj, czy są wiarygodne i spójne. Czy w trakcie pełnej emocji walki lub ucieczki bohaterowie zaczynają nagle rozmawiać o jakiejś sprawie, np. dociekać, jak mogło się wydarzyć coś, w czym właśnie tkwią po uszy? Może te informacje i dociekana są ważnej, ale czy to jest ich miejsce? W trakcie akcji? Sprawdź, czy takie rozwiązania są wiarygodne i czy nie zmieniają zasadniczo dynamiki sceny.
Jak jazda na nartach
Czasami myślę o tym, jak o jeździe na nartach. Gdy zjeżdżam ze stoku mam fragmenty spokojniejsze, w których odpoczywam, i te bardziej dynamiczne, pełne zakrętów i muld. Wszystkie są wspaniałe, zwłaszcza, gdy są przemieszane. Ale są też miejsca, w których spod śniegu wyszła trawa. Jeśli jeździsz na nartach, to na pewno znasz to nieprzyjemne uczucie, że narty zostały na trawie, a twoje ciało siłą rozpędu jedzie dalej… To właśnie nazywam „zgrzytaniem”. To tylko wrażenie, przejeżdżasz przez taki fragment i dalej suniesz na swoich nartach, których wcale nie pogubiłaś. Podobnie w trakcie czytania, gdy trafiasz na zgrzytające fragmenty. Wybijają cię z tekstu, drażnią, rozpraszają. Poczuj je i sprawdź, co trzeba zmienić.
Co jeszcze może pomóc?
Dobierając kolejne elementy i układając je w kolejności bazuję na moich odczuciach. Jeśli to dla ciebie trudne, to przeanalizuj książki, które czytasz. Jak autor sprawił, że wciągają cię kolejne sceny? A może jakiś moment czytanej powieści cię znudził? Dlaczego? Czego zabrakło, a czego było za dużo? W ten sposób poznajesz własny styl i preferencje.
Miłej zabawy!