Świat w mojej głowie wirował. Natłok informacji. Szalone tempo. Rose, bohaterka mojej powieści, zjawiła się w moim życiu nagle i już pierwszego dnia zafundowała mi roller coaster przez jej świat.
Stop. Na chwilę. Nie ogarniam. Po kilku godzinach szaleńczego zapisywania pomysłów, które pochłonęły mój umysł jak powódź, po prostu musiałam wyjść na spacer.
A więc Rose zna się na roślinach… Nie. Nie będę teraz o tym myśleć. Przerwa. Potrzebuję przerwy.
Szłam powoli ścieżką przez las. Słońce oświetlało złocistym blaskiem korę drzew i wystające spod śniegu, nadal jeszcze pomarańczowe liście. Nagle, jeden z nich poderwał się z ziemi i zawirował wokół moich nóg.
– Widzisz – usłyszałam głos Rose. Mówiła cicho, spokojnie. – Właśnie w ten sposób zbieram rośliny do moich mieszanek.
Spojrzałam na nią zaskoczona. Wyglądała pięknie w ciemnozielonym płaszczu podkreślającym jej drobną, zgrabną sylwetkę. Zauważyłam, że jest mojego wzrostu. Uśmiechnęła się.
– Poczułaś jakiś wiatr? – wpatrywała się we mnie dużymi, zielonymi oczami.
– Nie… nic – rozejrzałam się wokół. Cisza. Spokój. Żadnego ruchu.
– No właśnie – podeszła do klonu i delikatnie pogładziła pień. – Większość osób stwierdziła by, że to wiatr poderwał liść. Poszli by dalej nie dostrzegając magii. A to nie tak – patrzyła na mnie żywo. – Gdy zbieram rośliny, liczy się nie tylko gatunek, czas i miejsce, w którym rosną. Wiem dokładnie który listek czy gałązkę mam zebrać. Teraz, to właśnie ten… – podniosła z ziemi liść, który chwilę wcześniej tańczył wokół mnie. – Jest dla ciebie.
– Rose? – wyczułam w niej jakąś zmianę, ale nie potrafiłam określić jej przyczyny. Dopiero się poznawałyśmy, to był pierwszy dzień.
– Hmm…? – miałam wrażenie, że wyrwałam ją z zamyślenia.
– Co się stało?
– Chodzi o magię – westchnęła. – Nawet w moim świecie rozmawianie z roślinami jest dziwne. Nikomu o tym nie mówię – przeczesała szczupłymi palcami burzę kasztanowo-rudych włosów. – Widzisz. Oni nie rozumieją. Boją się. Lepiej być cicho – wyczułam w powietrzu delikatny zapach smutku. – Tak, tak jest lepiej – mocno wciągnęła powietrze i uniosła podbródek. Moje wrażenie zniknęło.
– Nikt nie wie o twoich zdolnościach? – obserwowałam ją zaciekawiona.
– Sami. Powiedziałam jej, niedawno. Zobaczysz jak wrócimy do domu – mrugnęła do mnie i się uśmiechnęła. – Teraz opowiem ci więcej o roślinach.
Spacerowałyśmy razem, a ona snuła swoją opowieść o różnych osobowościach drzew, krzewów i ziół. Dowiedziałam się, że drzewa, jako najstarsze, mają najbardziej złożone charaktery, które wpływają na właściwości zebranych liści i fragmentów kory. Dowiedziałam się znacznie więcej, ale resztę mam zachować do książki o przygodach Rose i jej przyjaciół.