„Nigdziebądź” to powieść, która mnie zaczarowała. Opowiada o Londynie Nad – świecie, który dobrze znamy – i Londynie Pod… to świat równoległy, inny, groźny i niezwykły. Te światy nie powinny się ze sobą mieszać. Londyn Pod ma moc, jeśli raz tam trafisz, naznaczy cię, a twoje życie nieuchronnie się zmieni…
Szczeliny rzeczywistości
Neil Gaiman jest mistrzem wyszukiwania drzwi, szczelin rzeczywistości, przez które prowadzi nas do innych światów. Szczeliny są wszędzie wokół nas. Trzeba tylko je znaleźć, dostrzec niezwykłość kryjącą się w czymś zwyczajnym, uwrażliwić się. Pisząc „Nigdziebądź” otworzył wiele takich przejść w Londynie Nad, naszym Londynie. Strzeż się, jeśli tam zawędrujesz, uważaj na drzwi…
– Na twoim miejscu uważałabym na drzwi.
Richard wstał, chwiejąc się na nogach.
– Dobrze – rzekł niepewny, jak powinno się traktować podobne informacje. – Będę uważał. Dziękuję.
Mind the gap
Chcesz wiedzieć, gdzie znajdują się te szczeliny? Zdradzę ci jedną z nich…
W głośnikach odezwał się oficjalny, bezosobowy męski głos, ostrzegający „Uwaga na krawędź”. W założeniu miał uchronić nieświadomych pasażerów przed trafieniem stopą w miejsce pomiędzy pociągiem i peronem. Richard, jak większość londyńczyków, prawie go nie słyszał – ów głos stanowił jedynie dźwiękową tapetę, tło. Nagle jednak poczuł na ramieniu dłoń Łowczyni.
– Uwaga na krawędź – upomniała go ostro. – Cofnij się tam, pod ścianę.
– Co takiego? – spytał Richard.
– Powiedziałam: Uwaga na…
I wtedy coś wystrzeliło spod krawędzi peronu…
Powiedz mi teraz, że następnym razem, gdy usłyszysz ostrzeżenie o krawędzi, nie zastanowisz się, co może się w niej kryć 😉 A już na pewno będziesz o tym myśleć, jeśli przeczytasz „Nigdziebądź”.
To wszystko bajki, chyba…
…ale przecież nie wierzysz w takie rzeczy, prawda? 😉
– Przecież – mówił – oboje zachowujecie się niemądrze. Nie ma czegoś takiego jak anioły.
Markiz skinął głową.
– Aaa, tak, teraz rozumiem. Nie ma czegoś takiego jak anioły, tak jak nie ma Londynu Pod, szczuromówców ani pasterzy w Pasterskim Zagajniku*.
– W Pasterskim Zagajniku nie ma żadnych pasterzy – zauważył beznamiętnie Richard. – Byłem tam. Tylko domy i sklepy, i ulice, i BBC.
– Owszem, są – wtrąciła Łowczyni z mroku tuż obok ucha Richarda. – Módl się, abyś nigdy ich nie spotkał. – Jej głos brzmiał zupełnie poważnie.
_____
* Shephard’s Bush – nazwy stacji i geograficzne w Londynie funkcjonują w ich znaczeniu dosłownym, jednak dla Richarda są nazwami (przyp. tłum.).
Klucz do szczelin rzeczywistości
Weź element rzeczywistości, który wszyscy znamy, towarzyszy nam na co dzień tak, że nawet tego nie zauważamy. To może być idea, znana wszystkim historia, fakt, że co rano wychodzą gazety z wiadomościami… Coś, co zazwyczaj wcale nikogo nie dziwi. Zawsze patrzymy na takie rzeczy w ten sam sposób, prawda? A teraz obróć ten wybrany element znanej rzeczywistości, jakbyś obracała w rękach przedmiot i spójrz na niego z zupełnie nowej perspektywy…
W taki sposób Gaiman wyszukuje przejść do innych światów, a potem opisuje je w swoich powieściach.
Tak naprawdę chciałem napisać powieść, która działałaby na dorosłych tak, jak książki, które uwielbiałem w młodości – „Alicja w krainie czarów”, cykl Narnia czy „Czarnoksiężnik ze Szmaragdowego Grodu” – działają na dzieci. Pragnąłem opowiedzieć o ludziach, którzy przelecieli przez szczeliny, ludziach pozbawionych wszystkiego – używając w tym celu zwierciadła fantasy, które czasem ukazuje nam rzeczy oglądane tak wiele razy, że w ogóle ich nie dostrzegamy.
Powieści a zdrowie psychiczne autora 😉
„Nigdziebądź” jako powieść narodziło się, gdy rozpoczęliśmy pracę nad kręceniem serialu. Tylko tak mogłem zachować zdrowie psychiczne. Po każdej wyciętej scenie, każdym usuniętym dialogu, po wszystkim, co po prostu zmieniano, oznajmiałem: „Żaden problem, przywrócę to w powieści”. W ten sposób udawało mi się odzyskać równowagę. Trwało to, aż w końcu podszedł do mnie producent i powiedział: „Wytniemy scenę ze strony dwudziestej czwartej i jeśli powiesz „Przywrócę ją w powieści”, to cię zabiję”.
Potem już tylko to sobie myślałem.
Czyli nie tylko mnie pisanie ratuje od utraty zmysłów?! Co za ulga!
Na koniec
Nie wszystkie powieści Gaimana tak mnie zaczarowują i zapadają w pamięć. „Nigdziebądź” to moja ulubiona, druga to „Amerykańscy Bogowie”. Polecam gorąco obie! 🙂
A teraz znikam, wybieram się na poszukiwanie nowych szczelin rzeczywistości i nieodkrytych dotąd światów.