Może cię zdziwić, że piszę o magii narzędzi pisarskich. Kojarzą się bardziej z rzemiosłem a nie magią, prawda? Tymczasem dla mnie są niezwykłe 🙂
Za co kochamy powieści
To właśnie dzięki narzędziom pisarskim autor sprawia, że czytelnik widzi, słyszy i czuje świat powieści. Bohaterowie ożywają, budynki stają się namacalne, potrawy pachną intensywnie, a wydarzenia przyspieszają puls czytelnika. Słychać przyciszone rozmowy, nawet te przeznaczone tylko dla wybranych, a czasami zagłusza je ryk klaksonu, lub słowa porywa wichura. To dzięki pisarskim narzędziom każda scena przesycona jest właściwą sobie atmosferą, zdania nabierają rytmu, a my możemy poczuć emocje, obecne jedynie w drobnych gestach i spojrzeniach. A wtedy, dzieje się magia… 🙂 Słowa spisane na kartkach powieści znikają, a w ich miejsce pojawiają się obrazy i odczucia. Przenosimy się do innego świata. To dlatego tak kochamy książki, prawda? 🙂
Pisania można się nauczyć 🙂
Słyszę czasami zdania, że pisania nie można się nauczyć, że konieczny jest talent, a właściwie TALENT. Że narzędzia pisarskie pomogą tylko tym wybranym przez los, u t a l e n t o w a n y m, bo inni nigdy nie złapią tej płynności i lekkości pióra.
Nie zgadzam się z tym. Myślę, że potrzebne są pewne predyspozycje – przede wszystkim chęć uczenia się i doskonalenia, chęć ćwiczenia i słuchania feedbacku (feedbacku! nie krytyki – na czym polega pisarki feedback możesz przeczytać tutaj), analizowania czytanych tekstów, wytrwałość i samozaparcie. Oczywiście, że niektórym z nas pisanie przychodzi łatwiej, niż innym. Często też podoba nam się czyjś styl, podczas gdy nasz jest zwyczajnie inny, wcale nie koniecznie gorszy, co często podświadomie zakładamy. A tej lekkości i płynności pióra uczymy się wszyscy, po to właśnie są narzędzia pisarskie!
To tak, jak z malarzem. Płynności pociągnięć pędzlem i oddania na płótnie proporcji trzeba się nauczyć. Nikt się z tymi umiejętnościami nie rodzi. I jedna osoba szybciej złapie proporcje i perspektywę, a druga miękkość linii. Tu ujawniają się talenty i w ten sposób wypracowujemy własny, niepowtarzalny styl. Im więcej ćwiczeń, prób i świadomej zabawy narzędziami, tym większa łatwość i wprawa. W końcu wiele rzeczy robimy bez zastanawiania się jak, bo mamy to “w rękach”.
Myślę, że to, co tak cenimy u utalentowanych osób, to przede wszystkim ich konkretny, często wyrazisty styl. Ale pomyśl, nie każdy styl nadaje się do wszystkiego. Niesamowicie cenię Douglasa Adamsa za jego abstrakcyjne poczucie humoru i niezwykłe skojarzenia, ale w ten sposób nie da się napisać reportażu, czy choćby poważnej powieści, która ma być utrzymana w cięższym lub bardziej wzniosłym duchu. Bogatym stylem pełnym przemyślanych i błyskotliwych metafor nie napiszemy dynamicznego thrillera lub książki, która w zamyśle ma być lekka.
Wracając do narzędzi pisarskich
Jeśli wiesz, jakie elementy składają się np. na ciekawy, przesycony wybraną atmosferą opis miejsca, czy dynamiczny opis postaci, który od razu oddaje jej charakter, to znacznie łatwiej napiszesz dobry tekst. A jeśli do tego ćwiczysz, zgromadziłaś już feedback od czytelników i wiesz, które twoje zabiegi wywołują konkretne reakcje, to powoli przestajesz się zastanawiać “jak napisać dobrze”. Zaczynasz bawić się słowami, eksperymentować i rozwijać twój indywidualny styl. Podobnie, jak z nauką jazdy, najpierw opanowujesz przerzucanie biegów, operowanie pedałami i jednocześnie ogarnianie tego, co dzieje się na drodze plus znaków drogowych 😉 Na początku to strasznie dużo! Ale, gdy to już umiesz, możesz rozwijać inne aspekty. Pojawia się upragniona lekkość 🙂
Przykłady narzędzi pisarskich
Wybrałam dla ciebie kilka przykładów, które oddają moc kryjącą się w pisarskich narzędziach.
Opis miejsca
Napisanie ciekawego opisu wymaga nauczenia się, np. jak wprowadzić do tekstu obraz i dynamikę. Warto też nauczyć się obserwować 🙂 Wtedy, zamiast suchego: “Szli krętą drogą”, napiszemy na przykład tak:
“Droga skręcała w lewo, zataczała łuk, okrążając wzgórze Bree i spadała dość stromo ku lasom na wschodzie.”
J.R.R. Tolkien – “Drużyna Pierścienia”
Albo:
“Wzgórza zacieśniały swój krąg dookoła wędrowców. Gościniec w tym miejscu raz jeszcze skręcił na południe, ku rzece, lecz zarówno drogę, jak i rzekę stracili teraz z oczu. Weszli w długą dolinę, wąską, głęboko wciętą w teren, mroczną i cichą. Pogięte korzenie sędziwych drzew zwisały nad urwiskami, sosny pięły się wysoko na zbocza.”
J.R.R. Tolkien – “Drużyna Pierścienia”
Zobacz też, jak pełen emocji i ciekawy może być opis pokoju!
“Smuga blasku pełzła przez pościel powoli, jakby nie była pewna, co może tam zastać; nieco spięta, przesunęła się po kilku leżących na podłodze przedmiotach, odrobinę nerwowo poigrała z kłębkami kurzu, krótkim błyskiem oświetliła wiszącego w kącie wypchanego gacka i uciekła. Tyle mniej więcej trwała zwykle wizyta słońca w tym miejscu.”
Douglas Adams – Długi Mroczny Podwieczorek Dusz
Wprowadzenie postaci
Podobnie jest z wprowadzeniem postaci. Opisując Hagrida, można by napisać tak: “Olbrzym miał długie, zmierzwione włosy, gęstą brodę i błyszczące, czarne oczy.” Tylko, czy przy tak napisanych opisach tyle osób przeczytało by “Harrego Pottera”? Nie. Książka znudziła by nas po pierwszych stronach. Zobacz, jak Hagrida opisała Rowling:
“- Kto tam? — krzyknął. — Ostrzegam… jestem uzbrojony!
Na chwilę zrobiło się cicho, a potem…
Drzwi otworzyły się tak gwałtownie, że wypadły z zawiasów i z okropnym łoskotem wylądowały na podłodze.
W otworze wejściowym stał olbrzymi mężczyzna. Twarz miał prawie całkowicie ukrytą pod długimi, zmierzwionymi włosami i dziką, splątaną brodą; tylko czarne oczy błyszczały jak dwa żuki spomiędzy tej plątaniny.
Olbrzym wcisnął się do środka, garbiąc się, żeby nie zawadzić o sufit. Pochylił się, podniósł drzwi i z łatwością osadził je z powrotem w zawiasach. Ryk sztormu nieco przycichł. Odwrócił się i zmierzył ich spojrzeniem.”
J.K Rowling – “Harry Potter i kamień filozoficzny”
Jest tu akcja, dynamika, wyrazisty, bogaty obraz i dźwięki. Różnica jest podobna, jak porównanie zdjęcia Severusa Snape’a, z poniższym fragmentem filmu. Zobacz:
Wejście Snape’a do klasy:
Atmosfera
Sceny w powieści potrzebują też mieć właściwą sobie atmosferę, a żeby ją stworzyć nie wystarczy napisać zwykłego: “było ponuro”. Zobacz, jak niewiele trzeba, żeby pozwolić czytelnikowi odczuć atmosferę już w dwóch krótkich zdaniach:
“Księżyc wyglądał blado i mizernie, jakby nie powinien był zwlekać się z łóżka w wieczór taki jak ten. Wzeszedł niechętnie i zawisł jak widmo.”
Douglas Adams – “Holistyczna Agencja Detektywistyczna Dirk’a Gently’ego”
Emocje
Żadna książka i żaden bohater nie zaangażują czytelnika, jeśli nie poczuje emocji! I nie chodzi o warczenie przez zęby, że autor mógł to lepiej napisać 😉 Żeby czytelnik poczuł emocje, nie wystarczy mu powiedzieć: “Zaphod się wystraszył”, czy: “Kate poczuła złość”. Więc co w zamian? Zobacz:
“Zaphod próbował biec w kilku kierunkach naraz.”
Douglas Adams – “Autostopem przez galaktykę”
“Kate poczuła, jak jej nastrój gwałtownie opada na samo dno duszy, gdzie krąży, warcząc głucho, w poszukiwaniu ofiary.”
Douglas Adams – “Długi Mroczny Podwieczorek Dusz”
To oczywiście bardzo obrazowe przykłady, da się to zrobić prościej, bardziej bezpośrednio 🙂
Anna skuliła się w fotelu, podwinęła nogi pod brodę i utkwiła nieruchomy wzrok w okiennej szybie. Po jej policzku spłynęła łza.
Dynamika akcji
Wyobraź sobie, że czytasz powieść. Akcja przyspiesza, bohater wpada w zasadzkę, emocje szaleją, działa instynktownie… tylko, że jako czytelnik w ogóle tego nie czujesz. Widzisz szczegóły, wiesz, że bohater jest w silnym stresie i… ziewasz, może nawet nieokreślone „coś” w ogóle wybiło cię z powieści.
Przeczytaj poniższy tekst. To fragment książki „Imperium kontratakuje” Donalda F. Gult’a (Wyd. Interart, W-wa 1991), w której autor przedstawia wydarzenia z filmu o tym samym tytule, należącego do pierwszej trylogii „Gwiezdnych Wojen”.
“Nagle jego uwagę zwróciło pojawienie się na niebie pędzącego obiektu, który, opadając ku zamglonemu horyzontowi, zostawiał za sobą smugę dymu. Błyskawicznym ruchem dłoni w rękawicy sięgnął do pasa i chwycił elektrolornetkę.”
Imperium kontratakuje – Donald F. Gult, Wyd. Interart, W-wa 1991
Coś w nim zgrzyta, forma jest niespójna z treścią. Akcja jest dynamiczna, pełna napięcia, ale zdania bardzo spowalniają, są statyczne. Widzisz to? Autor co prawda mówi nam, że wszystko wydarzyło się „nagle”, ale to jedno słowo nie wystarcza, żeby rzeczywiście można było to odczuć. A gdyby usunąć z tego fragmentu wszystkie “spowalniacze”. Co nam zostaje? Można by to napisać np. tak:
“Obrócił się. Coś przemknęło po niebie i zniknęło za horyzontem. Ścisnął mocniej elektrolornetkę. Pusto. Nie, jednak jest! Tuż nad linią mgieł zdołał jeszcze dostrzec znikającą szybko smugę dymu.”
Więcej o pisaniu dynamicznym, spowalniaczach, a także o tym konkretnym fragmencie możesz przeczytać tutaj: “Jak pisać dynamicznie – wyrzuć spowalniacze”. Zapraszam cię również do innych artykułów w zakładce case study, w których pokazuję, jakie zmiany warto wprowadzać w tekście i kiedy.
Zabawa stylem
To zaledwie kilka przykładów, ale mam nadzieję, że rozumiesz już, co mam na myśli. Pisania można i warto się uczyć, a pisarskie narzędzia pozwalają wprowadzić do tekstu życie. To tutaj zaczyna się zabawa stylem 🙂 Tych narzędzi jest oczywiście znacznie więcej. Pomagają nie tylko pisać teksty, ale również świadomie zapanować nad konstrukcją scen, czy całej powieści.
No dobrze, wiemy już trochę o tym, CO zrobić, by ożywić tekst, ale jeszcze trzeba się dowiedzieć JAK to robić. Tego najłatwiej nauczyć się na warsztatach (zaglądnij do zakładki Warsztaty Pisarskie i na stronę naszej Pisarskiej Bandy) oraz z rzetelnych feedbacków innych pisarzy i osób uczących pisania.
Czasami zdarza się, że ucząc się pisarskich narzędzi mamy wrażenie, że od teraz „powinniśmy pisać… jakoś”, lepiej, inaczej. To pułapka, którą zastawia na nas wewnętrzny krytyk. Nie daj się! 🙂 W następnym artykule mam dla ciebie antidotum! Zapraszam: „Narzędzia pisarskie jako antidotum na twórczą blokadę”.